FIORE RE: LOVE // SYLWIA ANTOSZKIEWICZ ROZMAWIA Z JULIĄ BOSSKI PRZYBORĄ O MIŁOŚCI

12/08/22

 

TEKST /

JULIA BOSSQUE PRZYBORA

 

 

Kilka miesięcy temu dostałam przemiły telefon. Głos w słuchawce był głęboki, niski, idealnie radiowy – zachęcający do długiej  i  głębokiej rozmowy.

Z Sylwią poznałyśmy się pośrednio kilka lat wcześniej-  kiedy mieszkałam jeszcze w Berlinie, często kupowałam ubrania od polskich projektantów, i okazało się, że właśnie jedna z moich ulubionych marek „LOUS”, to marka stworzona przez Sylwię.

W zimowe, warszawskie popołudnie,   sącząc wino naturalne w Modzie na Oleandrów przegadałam z Sylwią przez telefon co najmniej 40 minut.

Rozmowa toczyła się naturalnie, a kolejne wątki powstawały jeden po drugim.

Umówiłyśmy się na nagranie wspólnej rozmowy, która Sylwia miała poprowadzić ze mną.

Podcast mogłyśmy zrealizować i opublikować dzięki marce FIORE.

Mówienie o miłości, jest dla mnie nieskończonym esejem. Całe życie próbuje zrozumieć – czym jest miłość, czym jest dla mnie, jak rozumieją ją inni ?

Jej wielowymiarowość jest nadal rzadko omawiana, a  większość ludzi definiuje ją poprzez powierzchowne schematy widziane w serialach, filmach i dla tych, którzy jeszcze czytają książki – z literatury, dla tych co czytają powierzchownie z powierzchownych magazynów..- miłość widziana jako schadzka, romans, napięcie, pożądanie…

Tzw “self love” jest  także o wiele za często mylnie brane za narcyzm lub powierzchowną “troskę” o siebie- magazyny “dla kobiet” zachęcają : „kup sobie krem, a poczujesz się jak królowa” albo “zjedz ciasteczko – daj sobie miłość”.

Oczywiście to mogą być mini elementy “miłości do siebie”, ale czym właściwie jest ta prawdziwa miłość?

Z wiekiem, zyskuję coraz większą świadomość o tym “kim jestem’, ‘czego chce”, “czy moje oczekiwania są możliwe do zrealizowania w rzeczywistości” ?

Ale także: jak reaguje na momenty , w których mam gorszą formę, jak reaguje na “niepowodzenia” czy jestem na siebie wściekła i chce się ukarać? Czy raczej uśmiecham się i tulę się do siebie- i mówię sobie- wszystko będzie dobrze, takie jest życie- tak przecież wyobrażamy sobie, że ktoś kto nas kocha zareaguje na nasz smutek. A więc czemu tak trudno dla wielu ludzi jest danie sobie samemu takiego przytulasa i uśmiechu?

 

Czemu tak często, szczególnie kiedy jesteśmy bardzo młodzi, zgadzamy się na cierpienie “dla miłości”, zakochujemy się w iluzji o kimś i ignorujemy rzeczywistość?

A kiedy któryś nasz związek się kończy, zamiast pogratulować sobie asertywności w odejściu od kogoś kto nas źle traktował, często dalej uganiamy się za tą osobą i cierpiąc stajemy sie autodestruktywni- karamy siebie, wmawiamy sobie, że to jest nasza porażka, bo nie potrafiliśmy “ utrzymać” partnera. 

Uczę się, że często prawdziwą mądrością, dojrzałością, i miłością jest puszczanie wolno innych, a nie zmuszanie kogoś, aby został. 

 

Jest tyle schematów i przeświadczeń, które przez setki lat były kształtowane w świadomości ludzi, a przede wszystkim kobiet- , że “szczęście” daje nam miłość od kogoś innego, że „pełna” jesteś tylko z jakąś inną osobą. Często sama łapię się na tym, że kiedy mam fazy “niezwiązkowe”,  podświadomie zaczynam myśleć o tym, że przecież  POWINNAM z kimś być.

Później zastanawiam się czy takie mysli przychodzą z realnej potrzeby bycia z kimś czy dlatego, że wiem, że taki jest wymóg i oczekiwanie od  społeczeństwa wobec mnie?

Potrzeba bliskości, potrzeba fizycznego zbliżenia, nie tylko seksu, ale przede wszystkim prawdziwej czułości jest najnaturalniejszą i najważniejszą potrzebą człowieka. 

Jednak większość ludzi potwornie jej się mimo wszystko boi- bo ludzie napiętnowani własnym ego i powtarzanymi schematami,  boją się że ktoś kogo pokochają i do kogo się zbliżą zrani ich i odrzuci.

Te strachy zaczynają się już w dzieciństwie, kiedy potrzeba miłości, bliskości, atencji rodzi się w człowieku. Wszelkie braki atencji od rodziców, ,szczególnie kiedy wychowujemy się np bez któregoś z rodziców, zostają w nas i kiedy dorastamy , stają się coraz cięższą traumą, którą trudno przezwyciężyć- strach przed utratą uwagi i akceptacji rodzica przenosimy na kolejnych partnerów i nie jestesmy w stanie zbudować żadnego dojrzałego związku, szukamy przygód krótkich,  powierzchownych, w których nie ma odpowiedzialności za drugą osobę.

Odpuszczamy relację  po kilku spotkaniach, nawet jeśli naprawdę kogoś polubiliśmy-  aby  nie pokazać ani swojej prawdziwej twarzy ale także,  żeby nie poznać tak naprawdę tej  drugiej osoby…

Ja nie odpuszczam szybko, choć nauczyłam się już niemal natychmiastowo rozpoznawać toksyczne relacje i jak je rozpoznaje, to ekspresowo je ucinam.

Jak zapobiec lękom dotyczącym wchodzenia w bliskie relacje ze sobą i innymi?

Próbujemy odpowiedzieć na te zagadnienia z Sylwią w dzisiejszym odcinku podcastu  FIORE RE:LOVE – posłuchajcie…

 

 

LINK YT: https://bit.ly/YT_re_love_Julia_Bossque_Przybora

SPOTIFY : https://spoti.fi/3BYqyeL

 

 

Share